• dom

    Też taki mam leję tylko paliwo, ta sardynka ma więcej miejsca w środku niż niemiecki polo lub golf (pomijam bagażnik którego nie ma). Gdyby nie niemieckie samochody mechanicy by zbankrutowali bo japończyki się niestety dla nich nie psują. Jak dbasz tak masz. Stare przysłowie. Wszystko na czas a nie jak będzie brzęczeć. .Mam kilka samochodów - najmłodszy na 13 lat/prestiżowa niemiecka marka/ i mam przy nim najwięcej roboty bo walczę z korozją podwozia i zawieszenia.Pozostałym w wieku 17-27 lat poświęcam mniej czasu bo tak nie rdzewieją, choć zawsze po zimie myję podwozie usuwam korozję rozbieram i czyszczę hamulce i  http://klimatyzacjapolska.pl  zmieniam koła na letnie.Wymiana filtrów i oleju zawsze na czas.Każdego z nich żal mi się pozbyć. Największy problem to OC w Warszawie.Niemieckie samochody to obecnie szajs ale sa we wszystkich rankingach wysoko... robionych przez niemcow i oczywiscie sponosrowane artykuly zeby byl popyt na ten szajs. Japonczyki sa duzo mniej awaryjne. W galeri co drugie auto to germanistanskie auto. Wiadomo propaganda tego portalu finansowana z za Odry! Nie raz czytalem czasopisma zsamochodowe z tegi kraju i zawsze w testach wygrywaly te germanskie! Tak jak i opinie organizacji ADAC ! Klamliwe ,przekupione testy. 250 tyś w Corolli z 2003r, z salonu. Zrobiona w Turcji. Wycieraczki nawet są oryginalne a na podwórku stoi. Szkoda porównywać bo silnika jeszcze nikt nie dotykał a jedyne co wymieniałem to olej i filtry i urwany amortyzator w polskiej dziurze. Mam wiele starych samochodów niemieckich. Kolekcjonuje klasyki i mam auta z lat 1970 - 1990 włącznie z NSU RO-80 czyli z silnikami Wankla. Mam 4 stare Mercedesy klasy S. Niezawodność niemieckich samochodów skończyła się w latach 90-tych ubiegłego wieku. A na początku nowego wieku po roku 2000 symbolem tandety stał sie flagowiec mercedesa czyli klasa S. W tym oto aucie by zaoszczędzić na kosztach produkcji wprowadzono innowację czyli w aluminiowym bloku silnika cylindry nie były tulejowane a jedynie utwardzane czy napylane powierzchniowo jakimś wątpliwej jakości materiałem. Finał jest taki, że auta klasy S z lat 90-tych to obecnie ceny od 50 tyś w górę a klasa S z początku wieku to max 20 i są to jeżdżące bomby z tykającym zegarem bomby kosztowej oraz pod względem korozji wraki - wystarczy wziąć kamerę inspekcyjną i obejrzeć profile zamknięte. Jeśli czytam, że auta w których silniki obecnie nie wytrzymują 150 tyś km a w salonach nie chcą brać w rozliczeniu aut z przebiegami powyżej 150 tyś km - mowa nie tylko o Mercedesach ale i innych markach - są niezawodne to chyba mowa o samochodach z przebiegami 30 tyś km i to jeżdżącymi w mieście. Jedynym niezawodnym autem niemieckim obecnie jest Porsche z silnikami boxera. Mercedes, Audi czy BMW to auta, które bardzo szybko tracą na wartości i ciężko je sprzedać już po kilku latach z uwagi nie tylko na awaryjność i bardzo wysokie koszty części czy serwisu ale niestety na częstą usterkowość. Obecnie modele tych samochodów nigdy nie bedą klasykami a pójdą po prostu na złom - bo nikogo nie będzie stać na ich ciągłe i drogie naprawy. Niezawodność to obecnie domena Toypota, Honda, Subaru (tylko nie diesel) i jak kogoś stać to Lexus ale pod warunkiem że są robione w 100% w Japonii. No może Mazda też już odrobiła straty bo okresie tandety i oszczędzania. Nissan czy Mitsubishi to już słynna jakość francuska - tak jak Opel. Niestety jak auta robią księgowi a nie inżynierowie pasjonaci to tak się kończy niezawodność.

    Że auta dziś są jednorazowego użytku jak butelka na napoje to inna inszość. Mój Trabi śmiga jak talala nie ma co się w nim zepsuć. Nawet buda nie rdzewieje. 


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :